Tak więc, różni panowie tłumaczyli mi już, że niemęskie są:
– koszule w kwieciste albo roślinne printy (mnóstwo takich lansuje Wólczanka)
– czerwone albo żółte (musztardowe) spodnie
– spodnie zwężane
– poszetki (tak! po prostu)
– swetry, bluzy i T-shirty w żywszych kolorach (czytaj, inne niż szare, granatowe i czarne)
– noszenie torby zamiast plecaka (facet z torebką??? Jak to?)
Argument „niemęskości” wytaczany przez moich klientów to tzw. argument ostateczny, najcięższa artyleria, z którym (teoretycznie) nie ma co dyskutować.
Często po takiej przeprawie mam „złamane serce”, bo opór materii jest duży, a ja mam takie nieśmiałe marzenie, żeby na ulicach było więcej fajnie ubranych facetów. Z biegiem lat nauczyłam się podchodzić do tego na spokojnie, ale mam na ten temat swoją opinię.
Lubię odważnie i ciekawie ubranych mężczyzn (nie mylić z efekciarstwem i tandetą, ale tego nie brakuje u obu płci). Przykładanie wagi do kwestii wyglądu jest równie męskie jak kobiece. Dbanie o swój wizerunek to wyraz szacunku dla innych. Wyrażanie swojego charakteru przez ciekawe kolory czy wzory na ubraniach jest naturalne i wskazane 🙂 Stosowanie fajnych dodatków, jak oryginalne oprawki okularowe, ciekawa skórzana torba, odważny wzór butów – dla mnie to oznaka charakteru i nie przejmowania się opinią innych ludzi, oznaka samodzielności w myśleniu, a tę cechę cenię ponad wszystko.
A jak Wy myślicie? Dajcie znać w komentarzu!
Wasza Style Doctor
2 Komentarze
Mój tata na moje zdziwienie, że kupił sobie bladoróżową koszulę, odpowiedział: “Ja już nie muszę nikomu niczego udowadniać” 😉
I o to chodzi! Brawa dla Taty 🙂